Studencka Agencja Radiowa

Studencka Agencja Radiowa

65 lat

Bogumił Hausman


WSPOMNIENIA Bogumiła Hausmana

(notka od autora: Mietek Serafin po otrzymaniu tekstu słusznie zapytał, kto to był redaktor Mudrut. Redaktor Mudrut jest faktycznie postacią historyczną. Działał w SARze w okresie 1975-79. Wspomina go również Ciocia Pietkiewicz pisząc w swoich wspomnieniach, że „Przeważnie jeździła ekipa w składzie: Pan Janek, Janosik, Mudrut, Nowak, Miel, Ewelina i ja.”.
Określenie „Mudrut” powstało pewnego wieczoru, kiedy Miel opowiadał dowcip o marynarzach, co to „płyną po morzach i oceanach świata” narażeni na brak kobiet. Doszło do prawdziwie męskiej miłości i jeden z marynarzy w czasie przesłuchania wyznał „jak mu druta …” (bo to był brzydki dowcip). Miel się trochę wstydził, więc koniec był niewyraźny. Ja nie dosłyszałem i zapytałem: „Kto to jest Mudrut?”. I tak zostało. Historie o Mudrucie były przebojem Czarnej Księgi. Był na przykład konkurs na tytuł filmu o Mudrucie: „Przeminęło z Mudrutem”, „I ty zostaniesz Mudrutem”, „Stawka większa niż Mudrut” i tak dalej. Były też tytuły piosenek, historyjki, dowcipy, rysunki.
Ale do rzeczy. Poniższy tekst to moje własne wspomnienia z okresu wspaniałej zabawy w agenta „naszej kochanej Agencji”.)

 

Sztokholm, 5 lipca, 2002
Do:
Stowarzyszenie Absolwentów Politechniki Gdańskiej,
Zarząd, Koło SAR – Studenckiej Agencji Radiowej.

 

PODANIE/WNIOSEK

Wniosek w sprawie pozbawienia redaktora Mudruta członkostwa Studenckiej Agencji Radiowej i wymazania jego udziału w historii tejże.

Wysoki Zarządzie, aby nie było wątpliwości w pierwszych słowach mojego wniosku pragnę wyjaśnić, że redaktor Mudrut to wyjątkowa świnia i kanalia. Jego członkostwo w szacownej Studenckiej Agencji Radiowej to niekończące się pasmo uciech erotycznych, które podsycał alkoholem marki Czysta Wyborowa i piwem gdańskim (załączam etykiety zastępcze jako dowody rzeczowe o numerach 1 i 2). Osobnik ten splamił imię kochanej Agencji, uciekł za granicę i obecnie bezkarnie oddaje się wspomnieniom, niestety nie zawsze prawdziwym, powiem nawet więcej, często zafałszowanym i wymierzonym.

Na początek parę faktów. W 1974 roku redaktor Mudrut znalazł się na Wydziale Elektroniki i zamieszkał na stancji we Wrzeszczu. W ramach głodu alkoholowego odwiedzał swoich kolegów z Wydziału Elektrycznego. I tu muszę powiedzieć, że w kręgach redaktora Mudruta mówiło się nieżyczliwie o Agencji. Wspominano głównie wyuzdane balangi i jakieś bliżej nie sprecyzowane pijane sarenki. Nie muszę wyjaśniać, że dla redaktora Mudruta te niskie moralnie uciechy były wystarczającym przyczynkiem do zostania członkiem Agencji. Zaczął od redaktora w redakcji publicystyki, a skończył jako Z-ca Redaktora Naczelnego ds. Programowych. I całe szczęście, że skończył. Oszczędziło to naszej kochanej Agencji kolejnych lat wstydu i upokorzeń.

Chciałem przytoczyć tutaj kilka faktów, które myślę zainteresują Wysoki Zarząd i rzucą właściwe światło na wątpliwą postawę redaktora Mudruta.

Prawdą jest, że redaktor Mudrut był obecny, kiedy to redaktor Burak po większej ilości wódki zobaczył pojedyncze atomy i zwrócił się do innego redaktora, cytuję „Czy szanowny kolega, czerwony narząd, będzie tak uprzejmy opuścić pomieszczenie służbowe”. Redaktor Mudrut nie tylko, że nie zareagował, ale jeszcze bierną postawą zachęcał redaktora Buraka do dalszych wypowiedzi.

Redaktor Mudrut był szeroko znany ze złych stosunków międzyludzkich. Szczególnie oburzająca była próba redaktora Mudruta (podjęta wraz z młodszym redaktorem Wojtkiem Nowakiem) molestowania redaktorki Cioci w pomieszczeniu służbowym. Niestety ze względu na odległość w czasie tego przykrego incydentu nie zachowały się żadne dowody rzeczowe. Jedynym dowodem może być fakt, że redaktorka Ciocia przez kolejnych kilka lat nie opuszczała pomieszczeń Agencji.

Równie oburzający był ogólnie znany fakt molestowania redaktorki Marzenki. Wprawdzie był donos na redaktora Mudruta, cytuję „SAR to banda zboczeńców, zrobią dziecko i porzucą” złożony przez koleżankę Magdę, ale niestety nieskuteczny.

Istnieją dowody, że redaktor Mudrut wpatrywał się w biust redaktorki Grażki Zubrzyckiej, co wydatnie utrudniało prowadzenie wieczornych audycji. To redaktorka Grażka podjęła pierwsze, nieudane zresztą, próby wypolerowania prowincjonalizmu redaktora Mudruta. To dzięki niej redaktor Mudrut zaczął pojmować, że zamiast „wziąść w ryło jedynaście razy” mówi się „byłem na koleżeńskiej wódeczce w barze Agata”.

Przypuszcza się, że to redaktor Mudrut był prowodyrem „gniazdowania” w pomieszczeniach sypialnych studentek wydziału chemii. I to on ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za wspólne losy redaktorki Irenki i redaktora Janosika.

Redaktor Mudrut bywał często w Babie Jadze, gdzie dawał zły przykład młodzieży. Widywano go jak pił alkohol i kusił redaktorkę Molkę i redaktorkę Kasię. Na szczęście redaktor Mudrut szybko się upijał i, o ile wiadomo, do niczego poważnego nie doszło.

Prawdą jest też, że redaktor Mudrut nie umiał się zachować na szkoleniu w Załakowie i nie zrobił nic w sprawie odcięcia obywatela kotłowego. Istnieją też pogłoski, że to redaktor Mudrut namawiał redaktora Buraka do picia wódki, co doprowadziło do spalenia gitary i zniszczenia oświetlenia pomostu.

Kolejnym dowodem na nikczemność redaktora Mudruta jest jego zatarg z redaktorem naczelnym Heniem Trzepaczem i jego zastępcą Jurkiem Wtorkiem. Redaktor Mudrut wypisywał jakieś bzdury na temat królestwa Lutni i obraził redaktora Pana Janka nazywając go Pepinem Małym. Na szczęście tekst się zachował i jest do wglądu. Redaktor Pan Janek po tych przykrych wydarzeniach osiadł na Malcie i odmawia powrotu.

Istnieją domniemania, że to redaktor Mudrut schował ubranie redaktora Janosika, co doprowadziło do gorszącej sceny w czasie robienia filmu o naszej pięknej Agencji. Niestety, film się nie zachował i nie może być kolejnym dowodem na podłość redaktora Mudruta.

Podejrzewa się, że to redaktor Mudrut jest autorem wszystkich wpisów do Czarnej Księgi na temat Mudruta, co jest kolejnym dowodem na jego chorobliwą mitomanię i potrzebę leczenia zamkniętego.

Redaktor Mudrut zawsze siał zamęt i służył siłom. Redaktor Andrzej Miel słusznie przypomniał karygodne zachowanie redaktora Mudruta w czasie uroczystych obchodów Święta Pracy. Wielce oburzające było też zachowanie redaktora Mudruta w czasie obchodów Rocznicy. Redaktor Mudrut prowadził też długie i bełkotliwe monologi w pokoju redaktorek Ewy Grande i Lili Triebs. Na szczęście redaktor Mudrut przebywa obecnie poza granicami kraju, gdzie jego szkodliwość jest pod kontrolą właściwych organów.

Osobnym, przykrym rozdziałem był poziom intelektualny redaktora Mudruta. Szczególnie uciążliwa była odporność redaktora Mudruta na dowcipy redaktora Miela. Prowadziło to do smutnych incydentów, których nie będę tutaj przytaczał.

 

Podsumowując, uważam, że redaktor Mudrut swoją postawą godził w dobre imię naszej kochanej Agencji i składam wniosek o wylanie go na zbity pysk z naszego grona.

 

Z poważaniem

Przewodniczący Ruchu na Rzecz Pogonienia Redaktora Mudruta „RRPRM”