Studencka Agencja Radiowa

Studencka Agencja Radiowa

65 lat

Janusz Rybicki


AZS na antenie w SAR

Wspomina Janusz Rybicki

 

  Powstanie Studenckiej Agencji Radiowej nie mogło przejść niezauważone przez sportowców i działaczy Klubu Uczelnianego AZS PG, a więc i przeze mnie – Prezesa w latach 1961-66. Dziś dla wszystkich mediów sport jest niezwykle nośnym i atrakcyjnym „wypełniaczem” programu i łam, ale tak nie było dla raczkującego SAR-u. Długo nie można było zaistnieć na antenie w DS 16, nie można było się przebić przez znakomite redakcje kulturalne, społeczne i inne atrakcje programowe. Cóż z tego, że AZS PG był mistrzem Polski Politechnik w koszykówce, siatkówce i piłce ręcznej, że zdobył puchar Ministra Szkolnictwa Wyższego za łączną punktację w 1961 i 1965 roku – nie było sportu i AZS-u i w SARze. Sytuacja tym bardziej paradoksalna, że to tam dojrzewali do działalności w AZS-ie późniejsi znakomici działacze Andrzej Gluziński – wieloletni Prezes AZS Gdańsk i Wojciech Wójciak dobry duch Andrzeja i Józka Burzyńskiego – też Prezesa AZS Gdańsk.

Odważyłem się dwu – czy trzykrotnie zasiąść przed mikrofonem SARowskim.

Chwaliłem się naszymi sukcesami po Mistrzostwach Mistrzów we Wrocławiu w 1965 roku, na których pokonaliśmy mistrzów innych uczelni w tym sławny AWF Warszawa w koszykówce, siatkówce i piłce ręcznej.

Kolejną okazją było przekazanie informacji o sukcesie organizacyjnym w sprawie, która przez wiele lat mobilizowała i bulwersowała studentów PG – czyli o budowie pływalni. Trudności z wprowadzeniem do planu inwestycyjnego budowy mini kompleksu wodnego w Ośrodku Sportowym Studium WF składającego się z dwóch basenów i stanowisk do treningu wioślarzy zmuszały do niekonwencjonalnych działań, które miały „zmusić” władze do podjęcia decyzji. Ileż to historii mrożących krew w żyłach, a związanych z porządkowaniem terenu dawnego cmentarza, czy przemieszczeniem linii wysokiego napięcia mogliby opowiedzieć studenci kopiący od 1960 roku rowy i przygotowujący przyszły plac budowy!. Niestety studenci kopali, a władza nic – inwestycja ciągle była w sferze obietnic. W 1967 roku silna grupa działaczy, a stanowili ją: Wojciech Kaska – przewodniczący Rady Okręgowej ZSP, Krzysztof Kotarski – marszałek Uczelnianego Parlamentu ZSP oraz Janusz Rybicki – v-ce przewodniczący Rady Okręgowej ZSP i równocześnie v-ce prezes Zarządu Środowiskowego AZS, udała się do Komisji Planowania przy Radzie Ministrów w Warszawie z postanowieniem „zawalczenia”. Kluczem, który miał nam otworzyć drzwi do odpowiednich osób była moja znajomość z dyrektorem generalnym PKPG Zdzisławem Straszakiem – wieloletnim prezesem Zarządu Głównego AZS. Pod nieobecność przewodniczącego Stefana Jedrychowskiego zostaliśmy przyjęci przez jego zastępcę v-ce ministra Januszko. Sprawę przedstawiliśmy jasno: nie będzie decyzji na uruchomienie tytułu inwestycyjnego – to my się stąd nie ruszamy, ponieważ studenci powiedzieli, że jak tej sprawy wreszcie nie załatwimy to jesteśmy d… a nie działacze.

Po dłuższej dyskusji uzyskaliśmy obietnicę zgody na realizację upragnionej inwestycji. Do dalszych uzgodnień przenieśliśmy się do Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego do v-ce Ministra Mistewicza (Ministerstwo miało partycypować w połowie kosztów). Tam otrzymaliśmy potwierdzenie decyzji o wprowadzeniu do planu inwestycyjnego naszego basenu. Reszta należała do władz lokalnych – WKKFiT dodał brakujące 50% środków oraz poparł wprowadzenie basenu do planu wojewódzkiego. Nasza misja został spełniona, a najbardziej docenił j ówczesny I-szy sekretarz KU PZPR Politechniki doc Józef Burzynski, który natychmiast po naszym przyjeździe z Warszawy podziękował nam otwierając butelkę dobrego koniaku.

Sport przebił się jednak i miał udział w czasie antenowym SAR-u, a zapewne lepiej ode mnie opowiadali przy mikrofonie koledzy Jurek Piskorski i Mietek Sokołowski.

 

Przypomniał sobie powyższe

Janusz Rybicki