Tym, co działali w Studenckiej Agencji Radiowej…
O dziejach SAR-u, a więc o Ludziach, których pasją było stworzenie w gdańskim środowisku akademickim platformy kształtowania kultury społeczności studenckiej, napisano już wiele. Przeważnie są to fragmentaryczne wspomnienia o bohaterach tamtych lat.
Trzeba przyznać, że trzeba było prawdziwej pasji, a więc poświęcenia, a niekiedy bohaterstwa, aby przemóc przeciwności i opory ludzkie i materialne aby zorganizować, uruchomić, a następnie utrzymać i udoskonalać w codziennej służbie środowisku sprawnie funkcjonującą rozgłośnię radiową, jaką był SAR.
Ci, którzy działali w SARze, byli mi bliscy także ze względu na związki profesjonalne. „Wyrosłam” bowiem zawodowo w Rozgłośni Gdańskiej Polskiego Radia, zaś duża grupa SARowców wywodziła się z pośród studentów i dyplomantów Zakładu Inżynierii Dźwięku, a więc byli poniekąd mymi wychowankami. Ale nie te związki były najważniejsze.
Jak w każdym działaniu społecznym probierzem wartości okazuje się jego funkcjonowanie w szczególnie trudnych, kryzysowych okolicznościach. W takiej trudnej próbie, jaką przeżywał Gdańsk po ogłoszeniu stanu wojennego w grudniu 1981, SAR zdał egzamin znakomicie.
Kiedy zawyły silniki pojazdów opancerzonych a zamilkły telefony, kiedy zdezorientowani studenci nie wiedzieli co począć, jak prorektor PG ds. kształcenia zwróciłam się do Redaktora Naczelnego SAR kol. Waldemara Płocharskiego , o udostępnienie mi możliwości przemawiania w imieniu władz Politechniki Gdańskiej do wszystkich mieszkańców DS-ów. SAR umożliwił mi wtedy wygłaszanie apeli do studentów m.in. o opuszczenie miasta i udanie się do swych stałych miejsc zamieszkania. Sprawna realizacja ewakuacji DS-ów zapobiegła bowiem wciągnięciu młodzieży w wysoce prawdopodobne starcia z pacyfikującymi miasto siłami milicyjnymi.
W codziennej służbie SAR przyczyniał się do integracji środowiska studenckiego, do podnoszenia jego kultury, do zacieśniania więzi koleżeńskich, a więc był sprzymierzeńcem nauczycieli akademickich w realizacji ich zasadniczych celów działania. Jednocześnie stwarzał znakomitą okazję do rozwoju samokształcenia profesjonalnego. Nic dziwnego, że wielu z pośród dzisiejszych pracowników Radia czy Telewizji to dawni SARowcy.
SAR zapisał się chwalebnie w historii Politechniki, a szczególnie naszego Wydziału i godzien jest obszernego spisania swych dziejów. Przy okazji obchodów 50-lecia Wydziału ETI nie sposób o tym nie powiedzieć. Dobrze więc, że od niedawna SAR znowu istnieje. Miejmy nadzieję, że nowi SARowcy nawiążą do tradycji, którą dziedziczą wraz z nazwą, i że w przyszłości potrafią zdawać egzaminy tak, jak to umieli wspomniani tu ich poprzednicy.
Doc. dr inż. Marianna Sankiewicz