Studencka Agencja Radiowa

Studencka Agencja Radiowa

65 lat

Tadeusz Szypliński


Tadeusz Szypliński – wspomnienia

Jest grudzień 2000. Na schodach budynku ETI (ELEKTRONIKA PG) spotykam Mietka Serafina. Rozmawiamy o potrzebie utrwalenia dokonań ludzi związanych z SAR-em. Moja sugestia stworzenia witryny SAR na serwerze Politechniki znalazła uznanie i tak po kilku dniach pierwsza wersja znalazła się w INTERNECIE. Odzew naszych koleżanek i kolegów przekroczył wszelkie oczekiwania. Kilku już napisało swoje wspomnienia, a inni piszą, dzwonią. Jest już propozycja uaktywnienia koła SAR przy Stowarzyszeniu Absolwentów PG. Może z tego wyjdzie kolejna „choinka”, może Straszyn…

Moje lata z SAR-em to lata 1970 – 1972. Niby krótko, ale co się wtedy działo!

Moja fascynacja muzyką od najmłodszych lat, potem w liceum zespół „bigbeatowy” i związane z tym wzmacniacze, gitary elektryczne (własnej konstrukcji) mikrofony, to wszystko przyczyniło się do wyboru Elektroniki na PG gdzie wylądowałem w 1968 roku. Pierwsze lata na studiach były dosyć trudne i dopiero w roku 1970 wspólnie z kolegami z roku oraz z pokoju DS 16 (Jurkiem Furmanem i Włodkiem Maciejewskim) zaangażowaliśmy się do prac przy rozbudowie SAR. Dźwigaliśmy różne konstrukcje, łączyliśmy kable przez prawie cały rok 1970. Kiedy już wszystko było gotowe do uroczystego otwarcia nastąpiły wydarzenia grudniowe. Wielotysięczna demonstracja która przeszła ulicą Wyspiańskiego, blady kierownik akademika, który powiedział że bezpieka zaraz będzie niszczyć wyposażenie SAR aby uniemożliwić nadanie przez sieć SAR apelu strajkujących do studentów. Na szczęście dla nas, o ile dobrze pamiętam, skończyło się na odcięciu prądu do SAR.

Potem było otwarcie SAR w styczniu 1971, pokój 415 i my w stałej obsłudze technicznej, były spotkania i audycje z ciekawymi ludźmi, nagrania zespołów studenckich, udział w niektórych audycjach, co niedzielę koncert życzeń, Neptunalia i ślub Mietka, choinki, wyśmienity grzaniec z J-23 (23zł za butelkę) z goździkami na kikadziesiąt osób. Gdy nie nadawał SAR słuchaliśmy „trójkę”. My zaś pod wodzą Romka Kulika naprawialiśmy co się zepsuło, konstruowaliśmy brakujące detale, co tydzień koserwowaliśmy sprzęt „aby gały nie trzeszczały”, zdobywaliśmy pierwsze praktyczne szlify elektronika. Wysoki poziom techniczny urządzeń SAR i kontakt z kolegami profesjonalistami w każdym calu – możliwość twórczej pracy, to zapamiętałem najlepiej. Pamiętam że każda płyta przywieziona przez „sarowców” z zagranicy najpierw trafiała do przegrania dla taśmoteki. Pamiętam książkę którą dostałem na zakończenie pracy w SAR-ze od Mietka Serafina – „SEZON KOLOROWYCH CHMUR” Jerzego Afanasiewa.

Obok SAR-u był Chór Politechniki – koncerty w całej Polsce oraz w wyjazdy do Jugosławii i Francji, niezliczone rajdy po Kaszubach z „Fifami” i dziesiątki, a może i setki przyjaciół z tamtych czasów.

Tadeusz Szypliński

Luty 2001